16 maja 2016

Powiększanie ust kwasem hialuronowym.

Upiększanie to coś, co od jakiegoś czasu stało się chlebem powszednim . Kobiety przedłużają sobie rzęsy, robią makijaż permanentny, paznokcie, powiększają usta, wstrzykują sobie botoks czy powiększają piersi.  Jeszcze inne robią operacje nosa, tatuują się czy modelują sobie twarz. Nigdy nie byłam przeciwniczką poprawiania natury, ale jako, że boję się wielu rzeczy to dotychczas największym szaleństwem było założenie sobie rzęs, które de facto też nie należało do najprzyjemniejszych, bo byłam zmuszona leżeć w jednej pozycji półtora godziny. Każdy kto mnie zna, wie, że jestem chodzącym ADHD, tak więc było to dla mnie ogromnym wyzwaniem. Po dwóch próbach poddałam się i stwierdziłam, że szybciej będzie sobie dokleić rzęsy na pasku na specjalne okazje. :)
Ostatnio jednak zmieniła się jedna rzecz – po bardzo długim okresie zastanawiania się nad powiększeniem ust, w końcu się na to zdecydowałam. Przyznam, że bardzo się bałam bólu no i przede wszystkim efektu. Nie chciałam przecież wyglądać jak chodzący „glonojad” tylko nadać im objętości. Szczególnie zależało mi na górnej wardze, która w porównaniu do dolnej była bardzo mała. Przez długi okres robiłam tak zwany „research” w Internecie oraz wśród znajomych i większość była zgodna – najlepsza w mieście jest Dr Joanna Bielska-Gawron i to właśnie do niej udałam się na zabieg powiększania ust kwasem hialuronowym do salonu JB Medycyna Estetyczna
Usta przed zabiegiem smarowane są specjalnym kremem znieczulającym, ale jeśli to jest dla klientki za mało, możliwe jest także znieczulenie stomatologiczne. Chciałam być twardzielką i zdecydowałam się tylko na maść i początkowo wydawało mi się, że jest to dobra decyzja. Samo nakłuwanie ust, czyli nadawanie im objętości aż tak nie bolało – odczuwałam tylko delikatny dyskomfort związany z ukłuciem. Najgorzej zniosłam nadawanie konturu, bo kąciki ust i sam środek górnej wargi (zwany przeze mnie serduszkiem) są bardzo delikatnymi obszarami, jednakże nie był to ból nie do wytrzymania – nadal żyję. :) Gdybym miała jednak możliwość cofnąć się do piątku kiedy to robiłam zabieg,  to pewnie bym się zdecydowała na znieczulenie stomatologiczne. Jak mało kto mam niską odporność na ból, ale mało kto wie, że jak się uprę to mogę cierpieć i zwijać się z bólu, ale pokazać komuś, że mam rację. :D
Przechodząc do meritum, przed przystąpieniem do zabiegu wypełniłam kwestionariusz medyczny sprawdzający czy nie ma przeciwwskazań do wykonania zabiegu. Jako, że takich na szczęście nie było, przystąpiłyśmy do działania. 
Zabieg trwał około godziny w czym znieczulenie trzymane jest na ustach od 15 do 20 minut. Koszt takiego zabiegu to 800-1200 zł za 1 ml lub 600 zł za 0,5ml.  Do 48 godzin po zabiegu mogą wystąpić obrzęki, możliwe jest także pojawienie się siniaków w miejscach nakłucia. Nie wiem jakim cudem, ale w moim przypadku nie było żadnych siniaków, jedynie kąciki ust były czerwone następnego dnia. Jak chodzi o opuchliznę to była jeszcze w sobotę, natomiast drugiego dnia po zabiegu tj. w niedzielę usta były już piękne. (zdjęcia poniżej są właśnie z tego dnia) :)
Jako, że naturalnie mam bardzo małe usta zdecydowałam się na wstrzyknięcie 1ml, a nie 0,5 jak początkowo planowałam.
Możliwe, że przez moje małe manipulacje z konturówką i robieniem "dziubka" nie zauważycie dużej różnicy przed i po, tak więc załączam Wam starsze zdjęcia z 2013 roku kiedy jeszcze nie używałam konturówki do ust oraz te najnowsze.

IIII teraz :) 
Jeśli kiedykolwiek ktoś by się mnie zapytał czy powtórzyłabym zabieg u Dr Joanny, z pewnością powiedziałabym, że tak - już na wejściu czuć profesjonalizm i świetne podejście do pacjenta.
Jak Wam się podoba? :) Co wy sądzicie o delikatnej ingerencji "w naturę"? :)

20 komentarzy:

  1. Ola bosko!! <3
    ile taki zabieg kosztuje? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba bym się nie zdecydowała na taki zabieg, jednak u Ciebie wygląda to świetnie, naturalnie i kobieco :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ładnie wyszło, tak naturalnie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie jest źle ale nie rób już dziubka:) już nie musisz. Ja jednak wolę naturalne twoje usta i zdj starsze też jakieś naturalniej makijażowo bardziej mi się podobają ;) ale to ty masz się czuć dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. otóż to, a wkurzały mnie na maxa! koniec końców tak dużej różnicy nie ma i o to chodziło:) pozdr!

      Usuń
  5. Bardzo fajne wyszło :) Najważniejsze zebys czuła się dobrze:)
    PS. Swietna nutka!

    OdpowiedzUsuń
  6. Pięknie wyglądasz z wąskimi jak i z pełnymi.Choć przyznam, że zmiana na plus. Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Wspaniale wyglądasz, zabieg wypełniania ust dodał Ci charyzmy :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Efekt jest widoczny i spektakularny.
    Jednak i tak nie skuszę się na taki zabieg.

    Pozdrawiam Zocha
    http://www.zocha-fashion.pl/

    OdpowiedzUsuń
  9. jak ja się cieszę że było mi dane urodzić się z idealnie symetrycznymi ustami :) nie trzeba nic robić haha. Ale wyszło ślicznie, bardzo naturalnie nawet nie skapnęłam się od razu mimo że wiedziałam przecież jakie masz usta :o gamoń

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. masz rację - ciesz się :P ja widzę ogromną różnicę,bo wiem najlepiej jakie były wcześniej, ale jak ktoś mnie zna krótko(a ja wiecznie z konturówką latam;p) to nawet nie zauważy różnicy :) buziaki

      Usuń
  10. muszę przyznać że całkiem fajnie Ci to wyszło kochana :P też uważam, że poprawianie natury to nic złego - szczególnie, jeżeli ma się co poprawić, a nie robi się nic na siłę.

    poprawiałam sobie usta i doktor beaty dethloff. fajne u nich było to, ze odpowiadali na KAZDE pytanie, nawet te niewygodne, to bylo dla mnie jasne, ze nie klamia - wyczulabym :DDD

    sam zabieg to byla malinka. zamknelam oczy, wsluchiwalam sie w muzyczny mily nastroj i odplenelam, maly bol byl, ale to normalka. potem nie moglam sie tylko calowac z chlopakiem... xDDD teraz i ja jestem dowartosciowana i on wniobowziety.

    OdpowiedzUsuń
  11. Super wyglądasz, subtelna korekta, naprawdę pięknie :)

    OdpowiedzUsuń
  12. O, kurde! Wyglądasz fenomenalnie :D Ja od dawna robię usta w http://estetykaodchudzanie.pl/kontakt , ale zawsze decydowałam się na 0,5 dawki, bo bałam się, że przesadzę i wyjdę z kaczym dziobem... :D Efekt był co prawda ładny, ale nie aż tak widoczny, jak u Ciebie. Muszę pogadać z moim doktorkiem, żebyśmy zwiększyli dawkę. :D Jest bardzo otwarty i zawsze słucha moich potrzeb Po prostu anioł, a nie lekarz :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :* // Thanks for every comment xx