Dwa posty niżej wspominałam, że wkrótce napiszę Wam więcej na temat zabiegu jakiemu się poddałam, a mianowicie wampirzemu liftingowi. Zabieg wykonywałam u Joli w salonie Milady.
Wielu z Was kojarzy pewnie słynne zdjęcie Kim Kardashian w krwią rozmazaną na twarzy - nic bardziej mylnego.
Coprawda jest to zabieg z użyciem krwi, ale to nie ona gra pierwsze skrzypce.
Czym więc jest WAMPIRZY LIFTING?
Jest to zabieg regeneracyjny polegający na pobraniu krwi od pacjentki, a następnie wyodrębnieniu z niej osocza bogatopłytkowego za pomocą specjalnej wirówki i wstrzyknięciu go pod skórę. Osocze bogatopłytkowe bogate jest w komórki i peptydy, które pobudzając inne komórki do podziału, przyspieszają odnowę tkanek.
Wstrzykując osocze bogatoplytkowe pod skórę stymulujemy komórki macierzyste do namnażania, a dodatkowo tworzą się nowe naczynia krwionośne oraz pobudzane są fibroplasty do produkcji kolagenu. Każda z Nas wie jak ważna jest ilość kolagenu w naszej skórze! To m.in dzięki niemu nasza skóra jest sprężysta i nawilżona. Ja miałam zabieg wyłącznie na twarz.
Jest on idealny dla alergików, ponieważ na własne osocze uczuleni być nie możemy, jak to bywa w przypadku kwasów czy innych preparatów odmładzających.
Zabieg trwa do 20minut (?) i robiony jest na znieczuleniu - ten krem zdziałał cuda ;)
Muszę przyznać, że dzielnie to zniosłam, bo nawet za dużo Joli nie marudziłam :)
Jakie są moje odczucia po zabiegu?
Jako posiadaczka skóry potrądzikowej zapewne domyślacie się, że jej nie znoszę. Przez dobrych kilka lat przeżywałam męczarnie, ale jakoś udało mi się ją doprowadzić do względnie dobrego stanu. Mimo, że trądzik mam już za sobą, są okresy kiedy moja twarz wygląda jak pole bitwy.
Pierwsze efekty wampirzego liftingu widoczne są po 2-3 tygodniach. Odczekałam więc miesiąc, by móc Wam napisać z ręką na sercu co sądzę o zabiegu!
Jeżeli miałabym określić w skali od 1 do 10 co sądzę o WL, to z pewnością byłoby to 10!!!
Skąd tak wysoka ocena?
Od czasu zabiegu moja twarz wygląda o niebo lepiej, a wypryski pojawiają się tak sporadycznie, że przestałam już o nich myśleć. W sezonie pylenia jako alergiczce zdarza mi się napuchnąć na twarzy lub wyglądam jakby mnie ugryzł komar, ale pomijając ten fakt to jestem tak zadowolona z zabiegu, że moje słowa tego nie opiszą!!!
Naprawdę polecam Wam ten zabieg z całego serca, a Jola z pewnością Wam doradzi co i jak i ile zabiegów trzeba wykonać. Pamiętajmy, że im jesteśmy starsze, tym potrzebnych jest ich więcej.
Mi wystarczył jeden, ale na pewno w przyszłym roku go powtórzę!
Same zresztą zobaczcie - zdjęcie bez żadnej obróbki - skóra jest gładka i promienna. Oczywiście mam na sobie makijaż, ale szarej, zmęczonej i odwodnionej skóry nic nie przykryje ;)
fot. Paulina
Polecam Wam serdecznie gabinet Joli - z pewnością wyjdziecie z uśmiechem na twarzy:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy komentarz :* // Thanks for every comment xx